W Poznaniu byliśmy przed 17.00. Już było zimno, ok. 2 C. Radość była ogromna, bo bagaże też dotarły... Niesamowite. Tutaj niestety musieliśmy się rozstać... Majki i Tadeo ruszali do Wrocławia naszym PKP, a my autem do Zielonej Góry. Były łzy i łzy... Majki z uwagi na trudne warunki podróżowania zagwarantował sobie wypłatę szkodliwego... Myślę, że zasłużył... Mam nadzieję, że pomimo uporczywej i niestety fabrycznej wady "Explorera", udało mu się w miarę przyjaznych warunkach dotrzeć do Wrocławia bez uszczerbku na zdrowiu... psychicznym.